piątek, 29 stycznia 2021

(53) POŻEGNANIA

 

Kiedyś w życiu przychodzi czas rozstania. Odejścia, zakończenia, porzucenia, pożegnania. Jak potrafimy sobie z tym radzić? Z czasem i pustką, które zostają choć też powinny odejść. W każdej sferze nas i naszego bycia.

Żeby nie wiem jak się wzbraniać, żeby nie wiem jak wypierać, żeby nie wiem jak nastawiać się pozytywnie, to pożegnania są trudne. Rozstania, choćby tylko na chwilę, rodzą sprzeciw. Odcięcie się od tego, co było dla nas ważne, najważniejsze, co było częścią naszego życia przynosi dojmujący smutek. Czasami także ból i poczucie niezawinionej porażki. Ale czy tak musi być? Czy istnieje jakieś remedium, pozwalające uczynić ten stan nie tylko znośniejszym, ale na wskroś zwyczajnym. Normalnym, w którym można żyć, cieszyć się, wypatrywać aż po horyzont tego co nadejdzie.

piątek, 22 stycznia 2021

(52) PRZYGLĄDAJĄC SIĘ SOBIE PRZEZ OKNO JOHARI

 


 Jak bardzo jesteśmy wpatrzeni w siebie? Czy potrafimy spojrzeć na własne „ja” z dystansu? Jak dobrze znamy samych siebie, a co nam się tylko wydaje? Jak radzimy sobie ze słabościami? Na ile jesteśmy w stanie je zagrzebać pod cieńszą lub grubszą warstwą wyparcia? Świadome przekucie balonu subiektywizmu pozwala dostrzec u siebie deficyty, których patrząc tylko z wewnątrz nie zauważamy. Dlatego jedynie otwarcie samoświadomości pozwala na spojrzenie na siebie z zewnątrz. Choćby spojrzenie przez Okno Johari. Jest ono narzędziem, dzięki któremu można zwiększyć pokłady obiektywizmu. Służy oddzieleniu obiektywnego spojrzenia od subiektywnego widzenia siebie. Ale uświadamia nam także, jak zsubiektyzowane mogą być sądy o nas innych osób. Widoczne w Oknie Johari 4 obszary poznania pozwalają uwolnić się od jednostronnej oceny. Dają szansę zarówno poznać lepiej siebie jak i zracjonalizować wpływ opinii innych. Dlatego najkorzystniejszym jest dla nas, gdy większość opinii pochodzi z tego obszaru otwartego, redukując wpływ trzech pozostałych – ukrytego, ślepego i nieznanego. Wtedy to własne sądy poprzez konfrontacje ze zdaniem innych, stają się bardziej prawdziwe. 

piątek, 15 stycznia 2021

(51) SZCZĘŚCIODZIAŁ

 


 Christopher McCandless, bohater „Wszystko za życie” mówił, że szczęście jest prawdziwe tylko wtedy, kiedy możemy je dzielić z innymi. Dotyczyć to może także wyjścia poza tę najbliższą, intymnie dwuosobową relację. Wtedy, gdy eksploduje w nas potrzeba podzielenia się naszym szczęściem z całym światem. A w każdym razie przynajmniej z tymi, którzy są dla nas ważni. Najczęściej tak właśnie jest, że gdy jesteśmy z tą drugą osobą, to na początku pragniemy, żeby świat wokół przestał istnieć. Aby być tylko we dwoje na prawie bezludnej wyspie miłości. Ale nasyciwszy się sobą w tej pierwotnej totalności, zaraz potem nie chcemy już istnieć bez tego świata. Stąd bierze się takie pragnienie opowiedzenia siebie innym, swoich najlepszych uczuć i najpiękniejszych emocji. Wykrzyczenie swojego szczęścia i opowiedzenia go samym sobą. Pokazania śmiejącymi się oczami, wewnętrznym spokojem, nowymi pomysłami, realizacją marzeń, ukojeniem, pokonywaniem barier i przeszkód. I podzielenia się ze światem kimś ważnym, kto właśnie pojawił się obok nas. I został.

piątek, 8 stycznia 2021

(50) LĘKAJĄC SIĘ

 


A Ty, jak często się boisz? Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko rozumieć - choć to fraza ulokowana w innym historycznie kontekście, to raz wypowiedziana na zawsze stała się twardym stwierdzeniem. Drogowskazem dla milionów. A w zasadzie myślą o tym, co faktem może się stawać. Filozoficznie osadzone, empirycznie weryfikowalne, życiowe i zwyczajnie mądre słowa Marii Skłodowskiej-Curie, są odważne, dające nadzieję i odpowiednią perspektywę.

Czym jest lęk i dlaczego towarzyszy nam bardziej lub mniej wyraźnie przez całe życie? Dlaczego zawsze znajdziemy sobie powód dla lęku? Jak należy sobie z nim radzić? Opisano to już tysiącami słów, opublikowano na milionach stron czy tryliardach bajtów. Przeprowadzono tyleż samo dysput, rozważań, badań, rozkładając lęk jako problem na czynniki pierwsze.

piątek, 1 stycznia 2021

(49) DWIE WALIZKI

 


Chcąc przyrównać do czegoś układanie własnego życia, możemy odwołać się do prostego porównanie jakim jest układanie rzeczy w walizce. Traktując życie jako podróż, w walizce staramy się ułożyć wszystko tak, aby bez najmniejszych zagnieceń i nieporządku dotrwało do jej końca. Wygładzamy powierzchnię, równamy brzegi, niwelujemy różnice w poziomie, które mogłyby zakłócić tę symetrię oczekiwań. Oczywiście zdając sobie sprawę z tego, że i ona i my musimy przygotować się na różnego rodzaju wstrząsy czy wypadki a czasami może i nawet kataklizmy. W staranności życia zabezpieczamy wszystko najbardziej jak się da i najlepiej jak potrafimy. A co się dzieje, kiedy w naszym życiu pojawia się, nagle mniej lub bardziej, ktoś z drugą walizką? Swoją własną przecież. Otwiera ją albo otwieramy je jednocześnie i zaskakuje nas wtedy coś, czego nie braliśmy pod uwagę w naszej perspektywie trwania, czyli przeżycia tej podróży, jaką jest życie. Zadziwia nas jak różna może być droga, pomysł, koncepcja, plan czy próba poukładania wszystkiego tak, żeby w konsekwencji również pozostało proste, gładkie, bez zagięć, zabrudzeń czy uszkodzeń. A przecież do tej pory korzystając z własnej metody porządkowania uważaliśmy, że jest jedyną słuszną, właściwą, skuteczną i prowadząca do tego, co dla nas najlepsze. Tymczasem okazuje się, że żeby coś w naszym życiu było proste i dobre, można do tego dojść w zupełnie inny sposób. W drugiej walizce możemy zobaczyć całkiem inny obraz. Nie ma tam rzeczy ułożonych jak u nas - płasko, warstwami, kolorami i wygładzonych. A jeszcze dodatkowo pokrytych jakąś folią mentalnego bezpieczeństwa.