Pokazywanie postów oznaczonych etykietą COVID. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą COVID. Pokaż wszystkie posty

piątek, 4 września 2020

(23) DŻINN Z BUTELKI



Czasami nie trzeba ani baśni, ani 1000 i jednej dodatkowej nocy, ani też Sindbada czy Alladyna, żeby do swojego życia wpuścić dżina, który może i był chciany, ale uwolniony przestał już słuchać właściciela. Każdy tak miał przynajmniej raz, że początkowo chciane lub wręcz upragnione z czasem zmieniło się w opresję. To poczucie kontroli à rebours – z pewności okiełznania rzeczywistości powoli przeistacza się w dojmujące poczucie chaosu wokoło. Dżin taki, początkowo przyjmuje niewinną postać, budzącego zainteresowanie zjawiska, rzeczy czy osoby a następnie skupia na sobie coraz więcej, często już mimowolnej uwagi. Później zaczyna przenikać do coraz większej liczby emocji, stając się na koniec codzienną obsesją. Bywa pierwszą myślą po przebudzeniu i ostatnią przed zaśnięciem, demolując wcześniej poukładane życie. 

wtorek, 1 września 2020

(22) NIEOCZEKIWANIE

 

Różnica pomiędzy dotknięciem obawą, niepokojem i strachem tkwi w zdolności stawiania barier. Budowania murów pomiędzy tym co widoczne a tym co niespodziewane. Mozolnym dodawaniu cegieł, mających bronić przed zakusami nieznanego. Spośród wszystkich budowanych murów dwa są najsolidniejsze, dające największe oparcie przed ludzkimi lękami. I oba są funkcją dotychczasowego życia i tego co ze sobą przyniosło. Pierwszy mur wznosi czas, odkreślając to co spełnione od tego co upragnione. Z wiekiem człowiek coraz częściej myśli nie o tym, co chciałby przeżyć, ale co było mu dane. Rośnie lokata wspomnień, powoli spychając na margines oczekiwania, marzenia i plany. Często zresztą przysłaniając perspektywę istniejących wciąż możliwości sprawia, że przez to ludzie szybciej starzeją się emocjonalnie. Wyzucie z marzeń pierze z emocji, które przynoszą ze sobą uświadomione i najlepiej zwerbalizowane potrzeby. Drugą linią obrony jest doświadczenie, dające nadzieję rozpoznać zagrożenie prawdziwe od wyimaginowanego. Tak, jak często wyobraźnia płata figle, tworząc nierealnie niebezpieczne konstrukty, tak czasami rozsądek każe bać się czegoś, co potem okazuje się biletem do lepszego życia. Albo kogoś, kto nas tam zaprowadzi. 

piątek, 28 sierpnia 2020

(21) EFEKT MOTYLA



Trzepotanie skrzydeł motyla w Amazonii może wywołać tsunami w Japonii, a zjedzenie nietoperza w Chinach epidemię w Europie. Te obrazowe kontaminacje pokazują domniemane związki pomiędzy dwoma, z goła jakby się wydawało, przypadkowymi zdarzeniami. Coś gdzieś się dzieje, żeby w biegunowo czasem odległym miejscu coś innego mogło się wydarzyć. Coś pokazującego nieschematyczną lub przynajmniej nieoczywistą sekwencję kolejnych faktów. Nie proste „jeżeli coś - to coś” ale abstrakcyjne „jeżeli coś – to … się dopiero zobaczy”. Nie wiadomo gdzie i kiedy motyl życia poruszy skrzydłami, żeby w konsekwencji coś mogło się w nim zmienić. Z reguły, ani od razu, ani z perspektywy czasu go nie widać. Można się jedynie domyślać, że gdyby coś się nie zdarzyło, to nie byłoby efektu zauważalnego na koniec. 

wtorek, 25 sierpnia 2020

(20) BARTEK


Życie jest subtelną grą w poszukiwaniu równowagi pomiędzy tym co beztroskie a tym co poruszające. Balansu pomiędzy tym co chciane a tym co możliwe. Poczuciu życiowego spokoju pomaga świadomość, że wszystko co ważne jest obok, albo że przynajmniej już kiedyś było. Wtedy przestaje dojmować niepokój oczekiwania, potrzeba posiadania i chęć zaspokojenia, wraz z którymi przyjść może ich mniej kochany brat - ryzyko rozczarowania. Rozczarowania osiągniętym efektem starań lub zwyczajnie brakiem jakichkolwiek efektów. Przecież Houellebecq w swoim stylu zauważył, że nic tak nie uspokaja jak świadomość innych niż własne dramatów, które zostały nam oszczędzone. Ale czy naprawdę tak jest? Chyba przynajmniej nie w tych sztampowych przypadkach, gdy porażka jest nieuchronna a nie poniesiona po walce. Gdy niezadawalający efekt wynika z okoliczności, a nie z zaangażowania. Dlatego poszukiwanie emocjonalnego spokoju wymaga zrezygnowania z heroizmu niecodzienności. Rezygnacji z wiecznej ciekawości tego, co jest za zakrętem. Rezygnacji z intencjonalnego poszukiwania nowych smaków życia, chyba że same się odnajdą. Albo po prostu ktoś je poda na srebrnej tacy życia. 


Schematy jako uproszczenie życia i antidotum na smutną realność związanych z nimi miejsc? Sami się przekonacie na  stronach 66-68 książki.

 


Photo: Zoë Gayah Jonker on Unsplash

piątek, 21 sierpnia 2020

(19) NIECIERPLIWOŚĆ

 



Wzburzenie emocji potrafi sprawić, że upływające chwile odczuwa się jak przemijające wieki. Szczególnie w oczekiwaniu. Niecierpliwość nie potrafi zaprzyjaźnić się ze stałością. Nie są parą, w której jedna strona żywi się ekspresją drugiej. Wręcz przeciwnie, jedna bez drugiej rozkwita. Niecierpliwość, zaburza spokojny rytm stałości, tworząc obraz przypominający wariograficzny wydruk kłamstwa. Wraz z jej pojawieniem się w ruinę popada wszystko to, co buduje cierpliwie odczuwana zwyczajność. Choć i zwyczajność, każdy przeżywa na swój sposób, często diametralnie inaczej osadzając emocje w tej samej rzeczywistości. Coś, co dla jednego może być prywatnym końcem świata, dla wielu może pozostać nawet niezauważone. Ale gdy miną już chaos, zdziwienia i niecierpliwość, stałość z cierpliwością pająka budującego pajęczynę, przywraca właściwą proporcję rzeczom. Przywraca spokój. 

wtorek, 18 sierpnia 2020

(18) STOPNIOWALNOŚĆ ZDZIWIEŃ

„Pomyślę o tym jutro” – zwykła mawiać Scarlett O’Hara. Ale przekonanie, że zawsze będzie jakieś jutro jest najbardziej beznadziejnym alibi dla rezygnacji z realizacji własnych pragnień. Bo właśnie ta nadzieja każe myśleć, że jutro to się wreszcie na pewno stanie, że właśnie jutro się uda. Dzisiejsze fusy wróżą jutrzejsze fakty, emocjonalnie programując oczekiwanie na coś, co logiczny rachunek wskazuje jako mniej lub bardziej prawdopodobne. Jednak gdy oczekiwane nie przychodzi, poza rozczarowaniem reakcją jest zdziwienie. Stan niespodziewanego. Sytuacja, w której coś lub ktoś są inne, niż być miały. Samo takie zdziwienie może mieć kilka odsłon, zależnych od stanu emocjonalnego, który wywołuje. Rzadko może być niespodzianką, kiedy jego wymiar jest pozytywny albo co najmniej neutralnie akceptowalny. Warunkowane negatywnie może okazać się wstrząsem, wymagającym emocjonalnej adaptacji pomiędzy rzeczywistością a tym co spodziewane. W wersji ekstremalnej zdziwienie może stać się szokiem lub warunkowanym już medycznie stuporem. 


Czy oswojone już zdziwienia pomagają podjąć decyzję? Czy zdziwienia są oswajalne? O tym na stronach 60-62 książki.





Photo by Darius Bashar on Unsplash

piątek, 14 sierpnia 2020

(17) PRZYPADEK

 

Einstein sarkastycznie zauważył kiedyś, że jedynym władcą świata jest przypadek. To Bóg przechadzający się incognito. Człowiek, w wyimaginowanym poczuciu wpływu, przypisuje przypadkowym zdarzeniom logiczność zasady, reguły czy czasem wręcz prawa. A tak naprawdę życie prowadzi swoimi meandrami, tylko niekiedy będąc przychylnym ludzkiej woli. Częściej, tworząc jedynie taką iluzję. Przypadek może zdecydować o otrzymaniu w prezencie książki, która sprawi, że zmienią się czyjeś życiowe priorytety. Albo przeczytaniu maila, który zmieni w trywialne wszystko to, co było ważne dotychczas. Ale bywa też odwrotnie, gdy wydarzenia czy decyzje mogą wydawać się przypadkowe, w rzeczywistości takimi nie będąc. Poza tym, najważniejsze wybory czy uczucia oraz linie łączące kolejne etapy życia z czasem płowieją w pamięci, by w końcu stać się zbiorem przypadkowych impresji. Tak jak nie widać gdzie wszystko się rozpoczęło, tak nie wiadomo także, czy na pewno prowadziło do teraźniejszości. 

wtorek, 11 sierpnia 2020

(16) POWROTY

 

Wyjeżdża się dla zmiany. Dla przełamania sytuacji, która musi bądź tylko może być zmieniona. Emigruje z miejsc stających się choć na chwilę przeszłością, w kierunku nieznanego, niekiedy oczekiwanego. Czasami też wyśnionego. Ale tak naprawdę, poza ostatecznością, nigdy nie da się na stałe wyprowadzić ze swojego życia, tak samo jak nigdy nie można go zbudować całkiem na nowo. Tak jak nigdy nie wraca się na zawsze, tak samo nigdy nie odchodzi się do końca. Odchodzi ktoś znany, kto ma dokąd pójść albo musi iść gdziekolwiek. Wraca ktoś inny, nowy, zmieniony dotknięciem tego skąd powraca. I dlaczego chce wrócić. Z nowymi pomysłami i siłami do zmiany tego, z powodu czego wyjechał. Albo dlaczego wrócił. Istotą powrotu jest nie samo miejsce, punkt na mapie czy współrzędne GPS. Esencją powrotu jest bezpieczna przystań emocji, w której można znowu czuć się zwykłym sobą. Takim, jakiego się najbardziej lubi lub przynajmniej akceptuje. 

piątek, 7 sierpnia 2020

(15) PLANOWE NIEWOLNICTWO

 


 Życie jest niewolnikiem planów. W tej maksymie zawarta jest beznadzieja ciągłego dążenia do mniej lub bardziej mądrych oczekiwań i realizacji mniej lub bardziej zasadnych celów. Własnych lub nakładanych przez innych. Życia w cieniu ciągłego szantażu różnych czelendży, targetów i skilsów. Bo gdzieś tam trzeba dotrzeć do jakiejś daty (dlaczego akurat wtedy?), mieć oczekiwaną (przez kogo?) wartość wspomnień czy optymalną (wg magicznych algorytmów) liczbę kilogramów na wadze. Niewolnictwo mentalne, niewolnictwo emocjonalne i niewolnictwo fizyczne. Plany pozwalają mieć wrażenie kontroli nad rzeczywistością. Ale to jest jeszcze jakoś do zaakceptowania, bo poczucie kontroli daje bezpieczeństwo. Niestety to one formułują przy tym także oczekiwania, nakładając często niepotrzebne dla spokoju życia, obligacje. Bycia bardziej niż trzeba i niż wymagałoby tego poczucie spełnienia. Tworzą punkty, których osiągnięcie miałoby uczynić szczęśliwym. Albo raczej mogłoby, gdyż z perspektywy czasu okazują się być jedynie etapami, prowadzącymi do kolejnych miejsc. I tak wciąż, bez końca.

wtorek, 4 sierpnia 2020

(14) PIERWIASTEK CHAOSU






Każdy ma swój sprywatyzowany życiem chaos. Im bardziej chce kontrolować otaczające, tym mocniej odczuwać może brak poczucia wpływu. Mózg ma tendencję do łączenie przeszłych faktów, teraźniejszości i planów w logiczną dla emocji całość. Coś ma swój początek, dzieje się i do czegoś prowadzi. W teorii, gdyż najczęściej, do takiej sekwencji zdarzeń wkrada się pierwiastek chaosu. Stan pomieszania, którego nie mogło być ani w planach, ani nawet wśród domniemanych możliwości. Sprawia on, że przez bardzo różnie rozumianą chwilę, czasami będącą mrugnięciem, a czasem prawie wiecznością, ważą się losy wcześniejszego zamysłu. Tego co się miało i mogło wydarzyć. Takim chaosem jest miłość. Zakochanie się sprawia, że poczucie kontroli nad emocjami ukrywa się w mroku iluzoryczności woli. Sprawia, że łatwiej dać się nieść fali niż świadomie przerwać taki stan, próbując zrobić coś może inaczej. Wszystko to jednak wymaga świadomej decyzji, której racjonalność w obliczu pojawiającego się pierwiastka chaosu staje się co najmniej problematyczna.

piątek, 31 lipca 2020

(13) OSTATNIE ŻYCZENIE



W pojęciu ostateczności zawarta jest groźba końca tego, co oswojone i wypłynięcia na nieznane wody nowego. Jego użyteczność polega nie tylko na tym, że umożliwia postawienie kropki na końcu, po której już nic nie będzie takie samo. Ostateczność wyznacza także ten trudno uchwytny moment, kiedy noc staje się dniem albo sen jawą. Stan przejścia. Pozwala on bowiem na wyznaczenie początku końca tego, co wciąż trwa i przygotowanie do przyjścia czegoś nowego. Ostatecznie rozpoczyna interregnum, okres prowadzący do wskazania nowego króla przyszłych chwil. A może także dni, miesięcy czy lat. W ostatecznym, jak w krzywym zwierciadle, odbija się dramat dotychczasowych planów. Ale może to być także stempel wskazujący ten punkt na kopercie życia, z którego rozpoczyna się podróż pod nowy adres. Nowe miejsce, pod które przesyłka uczuć, emocji i nadziei ma szansę dotrzeć. 

wtorek, 28 lipca 2020

(12) NIECZĘSTOŚĆ



Niedostępność jest monetą, którą płaci się za marzenia w sklepie pragnień. To waluta, która pozwala wybierać z menu życia co lepsze kąski, a nie zdawać się tylko na to, co przyniesie przypływ. Dobro rzadkie budzi pożądanie właśnie swoją ograniczoną dostępnością. W przeciwieństwie do mężczyzn, którzy są jak miejsca parkingowe – albo zajęci, albo kiepscy, kobiety są jak piękne kwiaty, im rzadsze, tym bardziej niebezpieczne lub trudno dostępne. Ten dymorfizm, ta dwupostaciowość jednego gatunku warunkowana płcią sprawia, że atrakcyjność społeczna kobiet i mężczyzn ma inne źródła. Mężczyzna musi o kobietę walczyć, wciąż udowadniać, że w wyścigu życia jego bolid jest lepszy od innych. Atrakcyjność kobiety wynika ze świadomości świadomego trwania. Rozmyślnego bycia. Jeden z przepisów na, podaje Małgorzata Gutowska-Adamczyk: „Bądź niedostępna, a będziesz pożądana. Bądź nieuchwytna i nie do zdobycia, a będziesz upragniona. Im jesteś łatwiejsza, tym szybciej się tobą znudzi. Im trudniejsza, tym wyższa twa wartość”. Mężczyzn nie zatrzymują przy sobie piękne kobiety, tylko w jakiś sposób niedostępne. Które żadnego słowa, uśmiechu, gestu czy cienia zainteresowania nie ofiarują ot tak, bez starania, za darmo czy przymuszone presją altruizmu.

piątek, 24 lipca 2020

(11) NIEZNOŚNA CIĘŻKOŚĆ PORANKA




Czasem coś może pójść nie tak, zwyczajnie, bez niczyjej winy. Kiedy projekty, plany czy zamierzenia zderzają się z niechętną im lub nieczułą rzeczywistością. Dobrze jednak rozróżnić niezawinioną porażkę, która jest z reguły zakłóceniem na drodze do celu, od klęski, która najczęściej stanowi kres starań, albo zmusza do przemyślenia i wprowadzenia radykalnych korekt w dotychczasowej strategii. Dla racjonalnej analizy, oceniając porażki z perspektywy czasu, trzeba wystrzegać się dwóch rzeczy. Pierwszą jest to, co określane jest jako hindsight bias, czyli obwinianie się za słabą przewidywalność swoich działań. Wyposażeni w wiedzę o efektach, ludzie często obwiniają się, że przecież mogli lepiej przewidzieć ciąg zdarzeń, choć najczęściej liczba zmiennych procesu jest dalece większa niż możliwość ich kontroli. Drugą negatywną konsekwencją porażki może być osłabienie determinacji w realizacji zakładanego celu, spowodowane brakiem bieżących efektów podejmowanych starań. Te dwie reakcje, często przecież synergicznie, demobilizujące, sprawiają, że ludzie rezygnują z czegoś, co tak naprawdę jest już na wyciągnięcie ręki, choć jego kształt nie wydobył się jeszcze z mroku.

wtorek, 21 lipca 2020

(10) SŁOWA



Prawie wszystkie słowa z czasem blakną. Słyszane wielokroć, za każdym kolejnym razem tracą swój dziewiczy potencjał rozpalania zmysłów. Zaciera się urok ich nowości. Tylko te usłyszane pierwszy raz płoną tak mocno, jak bardzo sycą się emocjami. Szczególnie gdy uderzają w najczulsze struny wrażliwości, także tej semantycznej. Kiedy ich melodia trafia w kontekst chcianych lub nie uczuć, potrafią wyryć w pamięci ślady, po których będzie można do nich trafić w przyszłości. Pierwsze chcę być z tobą, kocham, czy odchodzę zapamiętuje się na zawsze. Ale są też słowa zwykłe, które dopiero we właściwym kontekście miejsca, osoby czy czasu nabierają znaczenia. Albo gdy ich kombinacja układa się na nowo w to, co w głowie grało od zawsze, ale nikt wcześniej nie potrafił tej melodii w duszy zagrać. Gdy rozmowa pokazuje, że te same rzeczy cudownie nazywane są tak samo przez oboje. Kiedy słuchając kogoś, pojedynczo wypowiadane sylaby łączą się w słowa, słowa w zdania a zdania w emocje. I uczucia. Tak, jakby się tego kogoś znało od dawna, ale ciągle i wciąż był dla nas piękną zagadką. 

piątek, 17 lipca 2020

(9) NIESPODZIANEK


W badaniach społecznych większość ludzi deklaruje, że lubi, gdy w ich życiu pojawia się coś będącego odmiennym od stanu, w którym permanentnie się znajdują. Lubią być pozytywnie zaskakiwani czymś, czego się nie spodziewali. Warunkiem sine qua non tego przyjemnego zaskoczenia jest wszakże zgodność przynajmniej dwóch z trzech jego elementów. Pierwszym jest przedmiot. Musi być on nie tylko mniej lub bardziej znany dla zaskakiwanego, przynajmniej w świadomościowym wymiarze, ale także przez niego akceptowalny. Po drugie, determinantą pozytywnego odbioru jest kto lub co niespodziankę sprawia. Bardzo rzadko występuje sytuacja, gdy niespodziankę czyni ktoś nieznany, gdyż wtedy jest ona odbierana najczęściej jako przypadek lub zrządzenie losu. Wreszcie istotnym jest miejsce pojawienia się niespodzianki. Ta sama rzecz, w różnych okolicznościach, może wywołać radość lub smutek albo wręcz, pozostając niezauważoną, zostać zignorowana. W człowieku pojawienie się niespodziewanego, wywołuje najczęściej uczucie ekscytacji zmianą. Tak się dzieje np. podczas podróży, gdy w lusterku z tyłu zostaje to co znane, a przed pojawia się to, co nowe. To właśnie niespodzianki sprawiają, że nikt nie ma do końca kontroli nad swoim życiem. Ale choćby dla jego afirmacji warto poddać się prądowi, regulowanemu przez katarakty kolejnych zaskoczeń.

wtorek, 14 lipca 2020

(8) KTO CIĘ URATUJE?


Poczucie bezpieczeństwa jest świątynią wznoszoną na cześć boga spokoju. Myśli, jak niewolnicy na budowie piramidy, krzątają się szybko, aby stos cegieł życiowych ryzyk zamienić na mur, za którym można się schować. Bezpieczeństwo to kamień, który tak jak może zranić, tak może również ochronić. Zdając sobie sprawę z tego dualizmu otaczających rzeczy i ludzkich oczekiwań, nie można wziąć tylko tego co niegroźne, ignorując wszystko co pozostałe.  Widział to Oscar Wilde zauważając, że „wszyscy żyjemy na tym świecie, po którym ręka w rękę kroczą: dobro i zło, grzech i niewinność. Zamknąć oczy na jedną jego połowę, by żyć w spokoju i bezpieczeństwie - to jakbyśmy chcieli dla większej pewności wędrować z zamkniętymi oczami wśród urwisk i przepaści”. Dlatego przepisem na dobre życie może być dochodzenie i penetrowanie własnych granic ze świadomością, że gdy nastąpi, a kiedyś musi i to nie jeden raz, potknięcie albo upadek, to czeka ktoś, żeby pomóc. Rzadko kto jest samozwańczym baronem Münchhausenem, aby samemu potrafić wyciągnąć się z bagna czy dołów swojego życia. Kluczem do poczucia bezpieczeństwa jest więc drugi człowiek, często ktoś nieoczywisty, który gdzieś tam czeka na sygnał, aby pomóc. Często ktoś, kto nawet nie zdaje sobie sprawy jaką rolę pełni w drugim życiu. I gdzieś tam jest, w domu, na Facebook’u czy po drugiej stronie telefonicznej słuchawki. Najważniejsze żeby był. Wtedy odciskające się w świadomości piętno jego istnienia sprawia, że gdy serce mocniej zabije, oddech przyspieszy a krew zacznie pulsować w skroniach, to oliwa spokoju zostanie wylana na wzburzone fale emocji. 

piątek, 10 lipca 2020

(7) GRANICE


Jeżeli jest jakiś sposób na poznanie siebie naprawdę, to jest nim stawanie na swoich granicach. Dochodzenie do ściany, sprawdzenie na co można sobie pozwolić w sytuacjach ekstremalnych, a gdzie zaczyna się emocjonalna i fizyczna terra incognita. Obserwowanie reakcji na cienkiej linii pomiędzy tym co znane a tym co pożądane, może uczyć nie tylko świadomego podejmowania ryzyka, ale także stawiania nieprzekraczalnych barier. Bo jak zauważył już Konfucjusz, przekraczać granice to nie mniejszy błąd niż do nich nie dotrzeć. Dojrzałość to umiejętność życia na krawędzi. Tak, aby było ono intensywne, interesujące i inspirujące, ale także bezpieczne. Żeby nie doprowadzało do poślizgów na zakrętach, ale przy tym jego strumień toczył się wartko. Dojrzałość to także bezbolesna zdolność powrotu w utarte koleiny codzienności z miejsc szczególnych. Takich, w których ekscytacja w zdrowych dawkach powoduje eksplozję endorfin, a nie doprowadza do stanu przebodźcowania i otępienia. Dojrzałość to świadomość, że życie nigdy nie jest constans, zawsze jest zmienne, ale jego zmienność musi być zamknięta między dwiema barierami. Bezpieczeństwa i rozsądku. 

wtorek, 7 lipca 2020

(6) MAGICZNA SIÓDEMKA



Przeciętny człowiek przetwarza dziennie 34 terabajty danych. Jest bombardowany słowami, obrazami, dźwiękami. I emocjami. Z rozmysłem lub bezwiednie poddaje analizie, starając się znaleźć logiczny kontekst lub po prostu jakoś ułożyć wszystko to w spójną całość, nie będąc świadomym, że ograniczenia poznawcze pozwalają na łączne analizowanie tylko 7 informacji. Magiczne 7 +/- 2 George’a Millera. 7 faktów, 7 emocji, 7 relacji. Tylko 7 i łącznie analizowanych, a nie obok siebie. I to 7 sprzed epoki terabajtów danych, która uczyniła ludzi dramatycznie bezbronnymi w stosunku do Himalajów informacji. A jak to bywa prawie ze wszystkim więcej, z reguły nie znaczy lepiej. Ograniczenie szumu informacyjnego pozwala na zdystansowanie się. A dystans, czy to emocjonalny czy fizyczny, jak celnie skonstatował Urban Waite, pozwala widzieć wyraźniej. Ten emocjonalny sprawia, że ludzie nie tylko stają się mentalnie odleglejsi, ale też ich postaci są mniej kanciaste, bardziej obłe. W konsekwencji, w bezpośredniej relacji mogą mniej dawać, ale poprzez dystans - nawet nieintencjonalnie - także kogoś mniej zranić. 

piątek, 3 lipca 2020

(5) ROZWAŻNA i NIEROMANTYCZNA



Świat swoim determinizmem bycia szczęśliwym wytwarza ciągłą presję kontroli życia. Także czasu, nawyków czy zachowań, nawet tych z pozoru spontanicznych. Kontroli każdego kroku – tak, żeby był użyteczny oraz prowadził w z góry wyznaczonym azymucie spełnienia. Do kolejnego miejsca, w którym czeka to niby upragnione. Świat rysuje ciągłe linie, wyznaczając kierunek drogi jak i pobocza na jezdni życia, dodatkowo malując przerywaną kreskę przez jej środek. Wskazuje współrzędne celów, pragnień i myśli. Zmusza do walki, nie zawsze o swoje marzenia. Wytwarza złudzenia, że przerywana linia na środku drogi oddziela strefę komfortu i samokontroli od tej, która co prawda po przekroczeniu może okazać się niebezpieczna, ale też zajmująca i intrygująca. Jednakże są chwile, kiedy każdy powinien popuścić lejce tej kontroli i przestać żyć pod presją świata. Chwile, gdy powinno dać się nieść nurtowi życia. Co prawda maksyma mówi, że tylko martwe ryby płyną z prądem, ale jak w każdej generalizacji, także w niej traci się z pola widzenia subtelności. Cienie i szarości bycia. Bo także, bez szczególnej walki z przeciwnościami i przeznaczeniem, prawie zawsze ląduje się w tym samym miejscu, które osiągnęłoby się walcząc z całym światem. 

niedziela, 28 czerwca 2020

(4) MIKI


Najważniejsze pytanie w historii lepszej części wszechświata, poza tym, kto płaci za drinki brzmi: czy jest możliwa przyjaźń między kobietą a mężczyzną, jeżeli oboje są heteroseksualni? Czy możliwe jest, aby wyłączyli swoją seksualność do tego stopnia, żeby któreś z nich, po jakimś czasie, nie zechciało pragnąć czegoś więcej? Czy bardziej prawdopodobna jest możliwość posunięcia się o krok dalej, poza emocjonalną sferę troski, oddania i bezpieczeństwa, w naturalnym kierunku uśpionych potrzeb i utajonych oczekiwań pomiędzy dwojgiem ludzi? Zawsze to kwestia indywidualna, w której liczba zmiennych takiego procesu nie pozwala na przewidzenie jego końca. Jednak naturalna potrzeba bliskości i intymności najczęściej sprawia, że przyjaźń przeradza się u kogoś w miłość. Świetnie, jeżeli słońce zaświeci dla obojga, jednak najczęściej to początek burzy z gwałtownym wiatrem i błyskawicami.