piątek, 5 lutego 2021

(54) BEZ SIEBIE

 

W każdej prawie ziemskiej wędrówce, podobnie jak wcześniej w pożegnaniu, tak samo i potem, nadchodzi czas „bez siebie”. Czas, kiedy obok nie ma już tego kogoś, kto tak szczelnie wypełniał przestrzeń naszego życia. Kogoś, kto czasami choćby i krótko, ale w jedyny, absolutnie wyjątkowy sposób potrafił nas poznać. Chwilę wcześniej nie znając nas wcale. Zostajemy wtedy bez kogoś, kogo często pozostawiamy nie tylko głęboko w sercu. Zostaje z nami w myślach, w przyzwyczajeniach, w pamięci wspólnego czasu, w celebracjach wyjątkowych chwil. Czasu wspólnego podnoszenia się z potknięć i upadków, budowania się nawzajem i sprawiania, że z nadzieją patrzymy daleko do przodu.

Czy pozostawienie tego kogoś w tej tylko sferze będzie wystarczające?  Czy będzie możliwe, aby powrócić do zwyczajnego życia? Już inaczej, ale czy jednak cieszyć się tym wszystkim dobrym co nas jeszcze spotka? To taki wyjątkowy czas, szczególne doświadczenie wpisane w życie każdego. Bo każdy w jakiś sposób, dłużej lub krócej, w różnych relacjach, w różnych bliskościach, w różnym wymiarze, w jakiejś przestrzeni, go doświadczył.

„Bez siebie” to stan, którego dotknięcie zmienia nasze emocjonalne i mentalne status quo. Może być czasem refleksji, może być czasem wspomnień lub czasem odcięcia. To czas oswojenia się z nową sytuacją. To czas rozważania i czas planów, kiedy już pierwsze myśli i pierwsze chwile życia „bez” miną. Ale też czas działania. Czas bycia na nowo. To jak podróż pociągiem, kiedy najpierw cieszy nas ta wspólna droga, a potem trzeba przeżyć tę dalszą już osobno. I mijające nas obrazy zamieniać w to, co widzimy lub chcemy widzieć przed nami. To czas, kiedy trzeba poukładać sobie to wszystko. Emocje, uczucia, te dobre i gorsze dni, pragnienia, potrzeby i radości. A potem spróbować cieszyć się najbardziej jak to możliwe.

Tylko czy można kogoś, kogo pokochało się całym sobą a bez kogo przyszło nam teraz żyć poukładać sobie w głowie? Twarz, głos, zapach, emocje, pamięć smaku i dotyku –pewnie tak. Ale czy to zostanie w nas tak jak w tych słowach Jonasza Kofty z „Jej portretu” ...uniosę go, ocalę wszędzie, czy będziesz przy mnie czy nie będziesz...

Bo przecież nie zawsze może być tak jak byśmy tego chcieli. Gdybyśmy chociaż mieli wpływ tylko na wszystko, co „nasze”, gdybyśmy mogli wziąć się nawzajem i trwać bez przeszkód, choćby i na przekór światu i temu co dla nas zaplanował. Niektórym się udaje. Ale nie zawsze możemy. Czasem zostaje tylko „bez siebie”.

A mimo tego teraz, gdziekolwiek spojrzę, jestem otoczona Twoim objęciem...

Czy życie bez siebie obok, ale gdzieś z pozostawionymi głęboko w sobie, wystarczy aby móc żyć dalej i czerpać jak najwięcej, choć już inaczej, bo bez...? Czy Inga poradzi sobie z wyborem innej drogi przez Bartka? Czy Bartek odgrzebie te zasypane lękiem przed uczuciem zakamarki i dostrzeże to, czego tak bardzo mu brakuje?  Przeczytacie o tym na stronach 226-228 książki Miłość w czasach epidemii.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz