piątek, 27 listopada 2020

(44) SUBSTYTUCYJNOŚĆ EGOIZMU

 

Poszczególne fazy ludzkiego życia można podzielić ze względu na sposób zaspokajania potrzeb emocjonalnych. W ramach algorytmu takiego zaspokojenia potrzeby zataczają koło, krążąc wokół ego. Rodząc się i przez pierwsze lata życia, żyjemy tylko dla siebie. To „ja” jest w centrum prywatnego wszechświata i to poprzez nie definiujemy szczęście. I trudno mówić w takim przypadku o egoizmie. Nie wybiera się siebie kosztem innych, tylko „ja” jest jedynym możliwym odniesieniem wszystkiego wokół.

Później nasze „ja” jest coraz bardziej uzupełniane życiem innych. Pierwszymi dla których się żyje są rodzice. Staramy się zaspokoić ich oczekiwania, wywołać uśmiech, a później także zapewnić spokój. Że jesteśmy i będziemy. Gdzieś tam dochodzą także dziadkowie, rodzeństwo i bliższa czy dalsza rodzina. Jesteśmy coraz bardziej wypełniani potrzebą wspólnego przeżywania życia z najbliższymi. Wspólnego dzielenia szczęścia w ściśle rodzinnym gronie.

Kolejną zmianę niesie szkoła. Sprawia, że stopniowo kontekst grupy rówieśniczej redefiniuje nam pojęcie szczęścia. Zostawiając najbliższych gdzieś z boku, zaczynamy budować się relacyjnością rówieśniczą. To kolegom i przyjaciołom chcemy sprostać, wpisać się w ich oczekiwania, uzyskać akceptację. Coraz bardziej zaczynamy żyć życiem innych. Takie zachowanie jest podszyte potrzebą, a często także koniecznością spełniania nie swoich wymagań. 

Prawdziwa rewolucja w emocjonalnej substytucyjności następuje gdy się zakochujemy, zakładamy własną rodzinę, pojawiają się dzieci. Wtedy nasze potrzeby, pragnienia i życiowe priorytety schodzą na dalszy plan. Egoizm naszej miłości, przestaje istnieć i ważniejsze niż własne szczęście staje się cieszenie się szczęściem najbliższych. Szczególnie dzieci determinują schodzenie własnych potrzeb na dalszy plan, im możemy dedykować każde poświęcenie. Chociaż jest tak też w przypadku ukochanego partnera, kiedy dzieci nie ma.

Historia zatacza koło, gdy dzieci dorastają lub życiowy partner, jak zauważymy, nie potrzebuje wcale naszej ani absolutnej uwagi ani poświęcenia, albo go od dawna już nie ma. Wtedy ukryte dotąd potrzeby mogą znaleźć właściwy adres. Jak w okresie dzieciństwa, zaczynamy znowu żyć dla siebie, tylko trochę inaczej. Potrafimy określić swoje potrzeby nie w kontrze do kogoś, nie obok kogoś, nie dla kogoś, tylko razem z kimś. Wtedy potrafimy czerpać z tej drugiej osoby przynajmniej tyle samo otrzymując, co dając. Żyjemy świadomie na własnych warunkach. I takie życie, choć skupione na sobie, w żadnym razie nie jest już egoizmem.

 

O tym ostatnim stadium substytucyjnej transformacji możecie przeczytać na stronach 148-149 książki. 


Photo by Danielle MacInnes on Unsplash

1 komentarz:

  1. Gdyby ktoś z was miał ochotę spojrzeć na bloga poświęconego psychologii to polecam https://wetalk.pl/blog/jak-sobie-poradzic-po-rozstaniu/ bardzo dużo porad od specjalistów. poczytajcie polecam serdecznie

    OdpowiedzUsuń