piątek, 17 lipca 2020

(9) NIESPODZIANEK


W badaniach społecznych większość ludzi deklaruje, że lubi, gdy w ich życiu pojawia się coś będącego odmiennym od stanu, w którym permanentnie się znajdują. Lubią być pozytywnie zaskakiwani czymś, czego się nie spodziewali. Warunkiem sine qua non tego przyjemnego zaskoczenia jest wszakże zgodność przynajmniej dwóch z trzech jego elementów. Pierwszym jest przedmiot. Musi być on nie tylko mniej lub bardziej znany dla zaskakiwanego, przynajmniej w świadomościowym wymiarze, ale także przez niego akceptowalny. Po drugie, determinantą pozytywnego odbioru jest kto lub co niespodziankę sprawia. Bardzo rzadko występuje sytuacja, gdy niespodziankę czyni ktoś nieznany, gdyż wtedy jest ona odbierana najczęściej jako przypadek lub zrządzenie losu. Wreszcie istotnym jest miejsce pojawienia się niespodzianki. Ta sama rzecz, w różnych okolicznościach, może wywołać radość lub smutek albo wręcz, pozostając niezauważoną, zostać zignorowana. W człowieku pojawienie się niespodziewanego, wywołuje najczęściej uczucie ekscytacji zmianą. Tak się dzieje np. podczas podróży, gdy w lusterku z tyłu zostaje to co znane, a przed pojawia się to, co nowe. To właśnie niespodzianki sprawiają, że nikt nie ma do końca kontroli nad swoim życiem. Ale choćby dla jego afirmacji warto poddać się prądowi, regulowanemu przez katarakty kolejnych zaskoczeń.

wtorek, 14 lipca 2020

(8) KTO CIĘ URATUJE?


Poczucie bezpieczeństwa jest świątynią wznoszoną na cześć boga spokoju. Myśli, jak niewolnicy na budowie piramidy, krzątają się szybko, aby stos cegieł życiowych ryzyk zamienić na mur, za którym można się schować. Bezpieczeństwo to kamień, który tak jak może zranić, tak może również ochronić. Zdając sobie sprawę z tego dualizmu otaczających rzeczy i ludzkich oczekiwań, nie można wziąć tylko tego co niegroźne, ignorując wszystko co pozostałe.  Widział to Oscar Wilde zauważając, że „wszyscy żyjemy na tym świecie, po którym ręka w rękę kroczą: dobro i zło, grzech i niewinność. Zamknąć oczy na jedną jego połowę, by żyć w spokoju i bezpieczeństwie - to jakbyśmy chcieli dla większej pewności wędrować z zamkniętymi oczami wśród urwisk i przepaści”. Dlatego przepisem na dobre życie może być dochodzenie i penetrowanie własnych granic ze świadomością, że gdy nastąpi, a kiedyś musi i to nie jeden raz, potknięcie albo upadek, to czeka ktoś, żeby pomóc. Rzadko kto jest samozwańczym baronem Münchhausenem, aby samemu potrafić wyciągnąć się z bagna czy dołów swojego życia. Kluczem do poczucia bezpieczeństwa jest więc drugi człowiek, często ktoś nieoczywisty, który gdzieś tam czeka na sygnał, aby pomóc. Często ktoś, kto nawet nie zdaje sobie sprawy jaką rolę pełni w drugim życiu. I gdzieś tam jest, w domu, na Facebook’u czy po drugiej stronie telefonicznej słuchawki. Najważniejsze żeby był. Wtedy odciskające się w świadomości piętno jego istnienia sprawia, że gdy serce mocniej zabije, oddech przyspieszy a krew zacznie pulsować w skroniach, to oliwa spokoju zostanie wylana na wzburzone fale emocji. 

piątek, 10 lipca 2020

(7) GRANICE


Jeżeli jest jakiś sposób na poznanie siebie naprawdę, to jest nim stawanie na swoich granicach. Dochodzenie do ściany, sprawdzenie na co można sobie pozwolić w sytuacjach ekstremalnych, a gdzie zaczyna się emocjonalna i fizyczna terra incognita. Obserwowanie reakcji na cienkiej linii pomiędzy tym co znane a tym co pożądane, może uczyć nie tylko świadomego podejmowania ryzyka, ale także stawiania nieprzekraczalnych barier. Bo jak zauważył już Konfucjusz, przekraczać granice to nie mniejszy błąd niż do nich nie dotrzeć. Dojrzałość to umiejętność życia na krawędzi. Tak, aby było ono intensywne, interesujące i inspirujące, ale także bezpieczne. Żeby nie doprowadzało do poślizgów na zakrętach, ale przy tym jego strumień toczył się wartko. Dojrzałość to także bezbolesna zdolność powrotu w utarte koleiny codzienności z miejsc szczególnych. Takich, w których ekscytacja w zdrowych dawkach powoduje eksplozję endorfin, a nie doprowadza do stanu przebodźcowania i otępienia. Dojrzałość to świadomość, że życie nigdy nie jest constans, zawsze jest zmienne, ale jego zmienność musi być zamknięta między dwiema barierami. Bezpieczeństwa i rozsądku. 

wtorek, 7 lipca 2020

(6) MAGICZNA SIÓDEMKA



Przeciętny człowiek przetwarza dziennie 34 terabajty danych. Jest bombardowany słowami, obrazami, dźwiękami. I emocjami. Z rozmysłem lub bezwiednie poddaje analizie, starając się znaleźć logiczny kontekst lub po prostu jakoś ułożyć wszystko to w spójną całość, nie będąc świadomym, że ograniczenia poznawcze pozwalają na łączne analizowanie tylko 7 informacji. Magiczne 7 +/- 2 George’a Millera. 7 faktów, 7 emocji, 7 relacji. Tylko 7 i łącznie analizowanych, a nie obok siebie. I to 7 sprzed epoki terabajtów danych, która uczyniła ludzi dramatycznie bezbronnymi w stosunku do Himalajów informacji. A jak to bywa prawie ze wszystkim więcej, z reguły nie znaczy lepiej. Ograniczenie szumu informacyjnego pozwala na zdystansowanie się. A dystans, czy to emocjonalny czy fizyczny, jak celnie skonstatował Urban Waite, pozwala widzieć wyraźniej. Ten emocjonalny sprawia, że ludzie nie tylko stają się mentalnie odleglejsi, ale też ich postaci są mniej kanciaste, bardziej obłe. W konsekwencji, w bezpośredniej relacji mogą mniej dawać, ale poprzez dystans - nawet nieintencjonalnie - także kogoś mniej zranić. 

piątek, 3 lipca 2020

(5) ROZWAŻNA i NIEROMANTYCZNA



Świat swoim determinizmem bycia szczęśliwym wytwarza ciągłą presję kontroli życia. Także czasu, nawyków czy zachowań, nawet tych z pozoru spontanicznych. Kontroli każdego kroku – tak, żeby był użyteczny oraz prowadził w z góry wyznaczonym azymucie spełnienia. Do kolejnego miejsca, w którym czeka to niby upragnione. Świat rysuje ciągłe linie, wyznaczając kierunek drogi jak i pobocza na jezdni życia, dodatkowo malując przerywaną kreskę przez jej środek. Wskazuje współrzędne celów, pragnień i myśli. Zmusza do walki, nie zawsze o swoje marzenia. Wytwarza złudzenia, że przerywana linia na środku drogi oddziela strefę komfortu i samokontroli od tej, która co prawda po przekroczeniu może okazać się niebezpieczna, ale też zajmująca i intrygująca. Jednakże są chwile, kiedy każdy powinien popuścić lejce tej kontroli i przestać żyć pod presją świata. Chwile, gdy powinno dać się nieść nurtowi życia. Co prawda maksyma mówi, że tylko martwe ryby płyną z prądem, ale jak w każdej generalizacji, także w niej traci się z pola widzenia subtelności. Cienie i szarości bycia. Bo także, bez szczególnej walki z przeciwnościami i przeznaczeniem, prawie zawsze ląduje się w tym samym miejscu, które osiągnęłoby się walcząc z całym światem.